Za zgodą Rodzica, publikuje opinie, będącą podsumowaniem naszej wspólpracy, która pokazuje jak wielką rolę odgrywa rodzic w terapii karmienia.

Rodzic świadomy, wspierający, będący dla dziecka przewodnikiem i najbliższym wsparciem w nauce jedzenia 🍀
Dla mnie chwila wzruszenia, wielka motywacja i wdzięczność za zaufanie i zaangażowanie.
„Na panią Małgosię trafiłam przypadkiem. Zaczęło się od postu na jednej z facebookowych grup. Szukałam pomocy dla synka, który nie je w przedszkolu. Między hasłami rzucanymi przez najbliższe otoczenie: „Dawaj wszystko, ma jeść”, „Nie chce? Zje, jak zgłodnieje” znalazłam osobę, która potraktowała naszą sytuację poważnie i zaczęła się jej fachowo przyglądać. Osobę, która ma wiedzę, ale również jest niezwykle ciepła i bardzo wyrozumiała.
Konsultacje pomogły mi szerzej spojrzeć na sytuację, ale też bardzo mocno podbudowywały. W dziecku, które było określane mianem „niejadek” dostrzegłyśmy kilka problemów. Zaczęłyśmy pracę na kliku płaszczyznach, by pomóc przełamać barierę żywieniową.
Pani Małgosia pomogła mi dostrzec, jak ważne są: kolory, konsystencja, ale też sposób serwowania posiłków, miejsce, w którym jemy oraz postawa, jaką przybiera nasze ciało.
Zrozumiałam, że jedzenie to nie tylko „ładowanie brzuszka”, ale też praca kilku zmysłów jednocześnie.
Jako rodzic oczekiwałam efektów natychmiastowych, tym bardziej, że na efekty czekała też rodzina. Przypadek mojego dziecka był złożony i musiałam nauczyć się cieszyć z małych sukcesów, które pojawiały się z różną częstotliwością, co czasem budowało, a czasem podcinało skrzydła. Bywało i tak, że na spotkania z panią Małgosią przychodziłam totalnie załamana, gdyż nic z naszych „zadań domowych” nie zakończyło się sukcesem, nigdzie nie było postępu. Pani Małgosia zawsze wspierała, motywowała, proponowała coś innego, co pomagało odgrzebać w sobie resztki wiary i sił, by próbować dalej.
Ktoś, kto patrzy na nas z zewnątrz, nadal nie będzie widział różnicy – moje dziecko nadal nie je w przedszkolu – ale ja dostrzegam zmianę, ponieważ: syn sam z siebie próbuje nowych owoców, spożywa posiłki w gronie innych ludzi niż domownicy, samodzielnie je zupy (z ukochanego rosołu udało się nam rozszerzyć dietę na kolejne trzy zupy), z potraw w kolorze żółtym (kremowym) wkroczyliśmy w jasnoczerwone (różowe), ze śniadań słodkich rozszerzyliśmy się na wytrawne.
Wreszcie jedna z ważniejszych – zmiana mojego podejścia do żywienia i zrozumienie, że muszę też pracować nad sobą. Mam nadzieję, że wspólnie uda nam się pokonać trudności. Pani Małgosia wyposażyła mnie w wiedzę, otworzyła oczy na wiele spraw i przede wszystkim nauczyła cierpliwości, która jest nieodzownym elementem w pracy z dzieckiem z wybiórczością pokarmową”.